piątek, 25 lipca 2014

Storczyk phalaenopsis techniką quilling

Witam Was kochani. Dziś u mnie paskudny dzień, choć wczoraj to dopiero była masakra- deszcz za deszczem a w przerwach deszcz, tak przez cały dzień. Niby potrzebny i wyczekiwany ale dlaczego zawsze pogoda popada ze skrajności w skrajność...

Tematem dzisiejszego posta jest storczyk phalaenopsis, który zrobiłam metodą quilling.

Początkowo miałam go zrobić większego i we fiolecie. Dlaczego zmieniłam koncepcje? Zrobiłam mniejszego, bo byłam pewna, że z większym nie zdążę przed ostatecznym terminem "składania" prac a barwę zmieniłam na różowy, bo róż jest lipcowym kolorem w zabawie "Cykliczne kolorki u Danutki". Szczegóły znajdziecie TUTAJ.  Zapraszam do Danutki, bo robi wspaniałe prace, nie wierzcie na słowo tyko sami sprawdźcie. Do zabawy można zapisać się w każdym momencie, więc nic straconego jeśli jeszcze nie bierzecie udziału a chcielibyście.

Na początek może napiszę kilka słów o kolorze przewodnim. Różowy nie jest moim ulubionym kolorem, można powiedzieć nigdzie. Jeśli chodzi o ubrania i dodatki jest wykluczony. Kiedyś za czasów szkolnych, czyli jakieś 10 lat temu zdarzało mi się mieć jakiś ciuch w szafie w tym kolorze ale były to pojedyncze przypadki. Za dzieciaka też go nie lubiłam, bo był "babski" a ja skakałam po drzewach, ganiałam po krzakach jak chłopczyca. Swoją drogą strasznie irytował mnie wtedy fakt, że mama czasem pakowała mnie w kiecki... Aktualnie ubieram się głównie w ciemne kolory, domieszki ciemnych z jasnymi i dla różu nie ma miejsca w mojej szafie.

Jeśli idzie o wystrój wnętrza toleruję różowy w niewielkich ilosciach i jeśli już to w pasteli.

Jedynym miejscem gdzie jako tako nie mam nic do jego obecności jest ogród, kwiaty, natura jednym słowem.

Często widząc Wasze prace w różu komentuje je pozytywnie, nie znaczy to, że jestem nieszczera i teraz wyszło szydło z worka haha- czasem skupiam się po prostu na pracy pomijając kolor a czasem serio podoba mi się w nich różowy akcent. No ale przejdźmy do konkretów czyli mojej pracy.

Kilka słów o pracy, jak powstała:

Kwiaty storczyka robione quillingiem widziałam u Ilonki i na rosyjskiej stronie stranamasterov. Oba pomysły bardzo dobre ale postanowiłam, że zamiast korzystać ze znanych sposobów, zrobię po swojemu podpatrując prawdziwe kwiaty storczyka i może uda mi się wzbogacić internet o kolejny sposób. Miałam zamiar zrobić to w tym poście ale byłoby tego za dużo (i tak już jest :p) Tak więc tutorial na dniach w osobnym poście.

W wyzwaniu siódemkowym Danutka prosiła o kilka zdjęć "w trakcie pracy". Pomyślałam, że był to dobry pomysł i postanowiłam, że tu też nie zaszkodzi fotorelacja z tworzenia.

Z drutu uformowałam szkielet dwóch pędów kwiatowych a następnie z pociętych kawałków takiego samego drutu zrobiłam łodyżki kwiatów. Są przyklejone do szkieletu taśmą. Taśmę trochę opaliłam, żeby się skurczyła a następnie zaczęłam obkręcać całość zielonymi paskami papieru. Oczywiście żeby się trzymały drutu smarowałam je klejem. Całość zostawiłam by wyschło. Następnie gotowe pędy zasmarowałam jeszcze raz klejem, milimetr po milimetrze i zostawiłam na noc by wyschło porządnie.

W tym samym czasie robiłam kwiatki. Robi się je długo i początkowo nie było to przyjemne ale po nabyciu wprawy szło mi już całkiem dobrze i sprawnie. Używałam pociętych przeze mnie pasków o szerokości 1mm. Niżej etapy powstawania kwiatka, tutorial niebawem.

Po skończeniu kwiatki i pączki dokleiłam do pędów i zostawiłam by się dobrze przykleiły. W tym czasie rozrobiłam trochę gipsu i nakładłam go do nakrętki po płynie do płukania. Długopisem zrobiłam dziurę na pędy i liście.

Po wyschnięciu przymierzyłam czy dobrze pasuje a następnie pociapałam farbami by złoty korek był bardziej zamaskowny.
Gdy farba schła zrobiłam liście. Są to połączone oczka- jeden z podstawowych kształtów w quillingu. Robiłam je na folii, którą smarowałam klejem i na to
kładłam elementy, łącząc je do siebie i do folii. Potem folię zerwałam. Spodnia strona liścia dzięki temu jest mocna i mogłam go trochę uwypuklić.

Na koniec zrobiłam na szybko kilka rurek z gazetek-ulotek i pogięłam je w dłoniach by nadać im szalone kształty, jakie przyjmują korzenie oddechowe storczyków. Do "szklanki" po świeczce wsadziłam storczyka przyklejonego do nakrętki i obłożyłam wolne przestrzenie pogiętymi rurkami. Na wierzch dodałam kilka kawałów kory, wbiłam patyk do szaszłyków i spięłam pędy jakąś spinką.

Reszta zdjęć. Ich jakość jest jaka jest, bo dzień ponury i robiłam przy sztucznym świetle. Nawet nie pytajcie jakie dziwne konstrukcje budowałam, by zrobić fajne zdjęcia w miejscu, gdzie miałam jako takie oświetlenie- powiem tyle, dziwne :)

Dzięki kochane za uwagę i miłe słowa, są dla mnie motywacją do dalszej pracy:) Znowu wyszedł mi długaśny post, zastanawiam się jak szybko uciekniecie przez te moje wypociny... Punkt 6 postaram się wypełnić jak najszybciej. Pomyślałam, że dodam artystki- kolorystyki do obserwowanych, by na bieżąco być z Waszymi blogami. Zaraz się okaże czy doda mi bloga do tematu Danutki ta dziadowska żabka, bo mobilnie działa dość kapryśnie. Danutko kochana, jakby co dodam w później z pc. Pora na mnie więc zanim pójdę, życzę Wam jeszcze miłego dzionka. Buziaki :*

poniedziałek, 21 lipca 2014

Wakacyjna wymianka z Barbarą i wygrane candy

Witajcie kochani. 
Dziś będzie dużo zdjęć a mniej tekstu (tak sądzę hehe).
Nasza blogowa koleżanka Szymka wymyśliła dla Nas fajną zabawę wymiankową i ja zapisałam się do niej. Moją parą była Barbara. Nawiasem mówiąc zapraszam na blogi obu kobitek bo dzieje się tam, dzieje- sprawdźcie sami!

Po wymianie naszych myśli drogą mailową dogadałyśmy się, że mnie uszczęśliwiłoby pudełeczko z wzorem prosto z natury a Ją świecznik na większą świeczkę z krokusami i tulipanami w odcieniach fioletu, bieli i zieleni. Przygotowałam więc świecznik, który nazwałam "Kwiaty za płotem" na świeczkę w szkle. Pomysł na wygląd podsunęła mi sama Barbara a pomysł na osłonkę zapożyczyłam od Ilonki TU Nie zdawałam sobie sprawy, że tak trudno będzie u mnie dostać świeczkę w szkle, która miałaby proste ścianki/była w kształcie walca. No ale tak się stało i mimowolnie musiałam kupić taką z zaokrąglonymi ściankami... Burzyło mi to trochę koncepcję ale i tak czekałam długo, bo kwiaciarka zapewniała, że taką mi przywiezie. Świecznik zaczęłam od zrobienia krokusów i tulipanów, które kiedyś już pokazywałam np TU. Tym razem wzięłam udoskonaliłam trochę ich wygląd dodając pączki w krokusach a w tulipanach drugi mniejszy kwiat oraz zmieniając liście na takie bardziej realne. Następnie z kółeczek zrobiłam coś na kształt zielonej siatki oraz dno, również z kółeczek. Po połączeniu ich razem dokleiłam kwiatki a potem dorobiłam listki i inne kwiatki na dół świecznika. Rezultaty oceńcie Sami.






Do tego zrobiłam zestawy kartkowe, projektantka kartek ze mnie marna ale myślę, że nie są takie złe.





Serwetki


Przydasie, cekinki, fimo (niby do paznokci ale widziałam że i na kartki dają), tasiemki, kwiatki quillingowe, 



Słodycze, kawa, herbata



Od Barbary dostałam taką paczuszkę


Cudowne pudełko ozdobione decu- jest wspaniałe i już moje na zawsze!



Do tego przydasie karteczkowe i nie tylko


Piękną karteczkę, w środku kilka słów do mnie 


Słodkości które długo nie leżały hihi


Dziękuję Ci bardzo za wspaniałą paczkę, możliwość poznania Ciebie oraz Twojej twórczości i świetną zabawę. Tak samo dziękuję Szymce za zorganizowanie tej zabawy- to był świetny pomysł!

Jak już jesteśmy przy Szymce muszę pochwalić się jeszcze wygraną w Jej candy.

Oto co dostałam 

Wspaniałe serwetki


Piękne serduszko-pudełeczko, różę na szydełku i kwiatki do robótek


Dzięki wielkie za wspaniałości i zabawę!

To już koniec na dziś, miało być krótko a wyszło jak zawszę. Pozdrawiam i ściskam Was najmniej jak potrafię i dziękuję za to, że jesteście- bez Was mój blog nie miałby sensu. Ps. Post pisany na szybko bo czas mi się już kończył, więc mogą być w tekście błędy i niedoróbki. Wieczorkiem zajrzę do Was, buziaki.

środa, 16 lipca 2014

"Pokręcony" świecznik ozdobiony quillingowymi różami

Witajcie kochanieńkie :)

Ostatnie noce były dla mnie pracowite, dlaczego?, tego dowiecie się niebawem :) Tymczasem chciałabym przedstawić świecznik, który czekał na skończenie kilka tygodni... Skąd pomysł na niego? a podkradłam go Danutce hłe hłe, link do niego <klik>

Zmieniłam jednak to i owo. Umyśliłam sobie, że będzie na trzy świeczki więc wzmocniłam go bardziej. Środek stanowi gruby drut ukształtowany w szkielet, drut oklejony został kartonem, karton owinięty taśmą papierową, do taśmy przyklejone rurki z gazet i na koniec grubo posmarowane vikolem. Dolna warstwa to dwa kartonowe krążki między którymi są dwie warstwy połamanych płytek ceramicznych- dla ciężkości bo najwyższa hmm "odnoga" świecznika jest wygięta do tyłu i przeważała świecznik bez tej warstwy.  Do pełnej twardości musiało minąć kilka dni i koniec końców stał 2 miesiące nieskończony haha. Drugim powodem był brak czarnej farby i zawsze jakoś zapomniałam by ją kupić... W końcu został pomalowany i pozłocony i powstał dylemat co dalej. Wiele pomysłów kłębiło mi się w głowie a każdy dobry. Wybrałam jednak róże. Myślałam nad pnącą różą ale wykonanie było dosyć problematyczne. Poukładałam więc główki kwiatów na podstawie a szczeliny i boki okleiłam listkami- wszystko wykonane quillingiem. Róże robiło się strasznie długo i niewygodnie przez cienkie paseczki i choć robiąc pierwszą klęłam na te swoje pomysły widząc rezultat zmieniłam zdanie. Jestem z nich zadowolona tym bardziej, że pomysł na nie wzięłam z głowy a nie z internetu.

Ogólnie z całości też jestem zadowolona, choć ta najwyższa odnoga mogłaby być trochę lepiej wygięta. No ale dopiero patrząc na niego po wyschnięciu zaczęło mnie to uwierać i było za późno na zmiany. Dziękuję Danutce za tutka, to był znakomity pomysł i cieszę się że taki sobie zrobiłam.

Teraz zdjęcia, niestety przypomniało mi się o nich po zachodzie słońca więc nie wyszły za dobrze. W końcu wykonałam je przy sztucznym świetle... Zresztą sama obecność złotej farby utrudniał zrobienie zdjęcia które dobrze oddaje wygląd rzeczywisty.

Zdjęcia w różnych miejscach mieszkania, nigdzie nie było wystarczająco dobrze by stanąć i zrobić kilka porządnych zdjęć...

Róże z bliska

Dziękuję kochani, że poświęcacie mi swój czas i wspieracie dobrym słowem- to bardzo motywuje i cieszy. Wkrótce nadrobię zaległości i u Was, robię to trochę na raty ostatnio... Pora na mnie, wczoraj długo grzebałam a rano miałam niemiłą pobudkę i padam na twarz. Niestety doba nie chce się wydłużyć :/ Pozdrawiam wszystkich gorąco i życzę miłego dnia.

piątek, 11 lipca 2014

Kolejny świecznik w technice quilling "Polne kwiaty" i przechwałki

Czołem artystki i artyści.

Dziś przychodzę do Was z kolejnym świecznikiem wykonanym techniką quilling. Tym razem postawiłam na polne kwiaty. Zrobiłam więc chabry, maki, kąkole, rumianki oraz kłosiki w dwóch typach, całość dopełniłam jakimiś chwaścikami by kompozycja była zwarta i trzymała się dobrze miseczki. Niektórzy robią takie świeczniki na płytach cd ale mi jakoś nie podoba się łączenie dużego kawałka plastiku na podstawę i na to ozdoby. Zaraz wszystko musiałabym zakrywać by płyty nie było widać i wynajdowałabym miejsca które mi się nie podobają, powiecie że przesadzam ale tak właśnie byłoby- ja znam siebie, przy pisankach też próbowałam na siłę zatykać szczeliny by przypadkiem styropianu nie było widać... Wolę zrobić przynajmniej jeden większy element- w tym przypadku maki, który połączyłam klejem do miseczki (której autorką jest Ilonka) i kolejno łączyć mniejsze elementy do poprzednich a pozostałe luki wypełnić jakimiś listkami czy czymś. Danutka często maurudzi nad swoimi pracami i ja też tak mam, zawsze wynajdę coś co mi nie pasuje, co mogłoby być lepsze itd. i dopiero czytając takie marudzenie u kogoś i oglądając te prace uświadomiłam sobie, że sama sobie wynajduje powody do niezadowolenia choć wygląda dobrze. No ale co poradzić tak już mam.

No ale do rzeczy bo powstanie tasiemiec (jak zwykle hihi) oto praca. 

Wieczór, światło jarzeniówkowe:



Te zrobiłam na dworze w dziennym świetle:



Nawiasem mówiąc wystawiłam ją na Wizażu w wyzwaniu tęczowym i moja praca wygrała :) Miałam tylko dwie oponentki z których jedna wystawiła dwie prace, tak więc do oceny użytkowników poszły 4 prace. Zwycięstwo nie smakuje tak dobrze jak bym chciała, bo prawdziwa przyjemność jest pokonać wielu innych konkurentów, no ale zwycięstwo to zwycięstwo a ja zaczynam znowu marudzić. Nie mniej jednak cieszę się ze zwycięstwa.

O wiele bardziej ucieszyła mnie wiadomość o wygranej na blogu sklepu quillingowego (i nie tylko) Enitan. Mój dzwoneczek spodobał się jury i przyznali mi pierwsze miejsce. Nagrodą był bon na zakupy w sklepie Enitan za 40zł.

 Zakupki wykonane i oto rezultat, pochwalę się a co tam hihi. Stwierdziłam, że skoro i tak coś zamawiam to zrobię większe zakupy i uzupełnię braki w wyposażeniu- dokupiłam więc cienką igłę do nawijania (która zamieni mój dotychczasowy nawijak DIY haha) oraz grzebień do quillingu- bardzo przydatne choć dosyć drogie narzędzie ( kilka metalowych prętów i trochę plastiku i 18zł, no ale skoro wkręciłam się w kręcenie myślę, że nie były to stracone pieniądze). Resztę paczki stanowiły paseczki. Najlepiej pracuje mi się z wąziutkimi paskami dlatego zamówiłam większość w rozmiarze 2mm x 297mm po 100szt., 3 mixy kolorystyczne 3mm x 297mm- 25 kolorów/350szt. i jeden mix zielony 3mm x 297mm - 5 kolorów/200szt. (tego koloru idzie mi sporo przez listki itp aż czasem ciąć się nie chce...) Oczywiście do zakupów musiałam dopłacić no ale opłacało się i jestem bardzo ucieszona tą wygraną.



Kochani na dziś to tyle, sukcesywnie staram się nadrabiać zaległości na Waszych blogach przez mobilny blogger. Wybaczcie jeśli nie dotrę do Was lub zrobię to z opóźnieniem ale nie jest to najwygodniejszy sposób odwiedzania blogów. Wciąż nie założyłam nowego internetu, zawsze na coś innego idą pieniądze a i coś wypada przez co nie zamawiam montażu. Pozdrawiam wszystkich ciepło i serdecznie, do usłyszenia :*

czwartek, 3 lipca 2014

Quilling, ważki, candy hmm po prostu wszystko co ostatnio się dzieje :)

Cześć, czołem!

Kochani na początek dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa i odwiedziny- dają mi wiele radości :)

Jak wiele z Was zapisałam się do konkursu na stronie Coricamo.pl.
Jeśli macie jeszcze głos do dyspozycji, bo organizator daje ich 3, byłabym bardzo wdzięczna za Waszą pomoc. Nie wierzę w jakieś wygrane w tym konkursie ale kilka głosów nie zaszkodzi by podbudować mnie do działania :) Wystartowałam głównie po to by się zareklamować- to nagroda sama w sobie dla osoby która prowadzi blog od 4 miesięcy. No ale ja tu się rozpisuję a przede mną jeszcze inne tematy. Tak więc zapraszam do głosowania i nie bójcie się prosić o głosy ode mnie- chętnie wspomogę i Was.

Ostatnio miałam szczęście wygrać candy u Joli http://joolaa-miszmasz.blogspot.com/.
 Cieszyłam się ogromnie (zresztą nadal się cieszę ;)) bo to moja pierwsza wygrana :))
oto co dostałam:

Więcej zdjęć poszczególnych rzeczy można zobaczyć w temacie candy,  zdjęcie robiłam na szybko (tak jak często mi się zdarza...) i tylko jedno się nadało.

Jolu bardzo dziękuję za przesyłkę i wspaniałą zabawę. Sprawiłaś mi ogromną radość :)

By nie był to post nierobótkowy pokarzę Wam tubę na paski do quillingu, którą zrobiłam kiedyś, kiedyś jeszcze przed brakiem weny. Jest to tekturka z końca bloku którą owinęłam na wałku do ciasta i przycięłam odpowiednio. Końce skleiłam taśmą a następnie na wałku zasmarowałam wszystko klejem i usztywniłam papierowymi skrawkami gazet, po kilka warstw, gwit ma ich mniej by zatyczka wchodziła. Po wyschnięciu pomalowałam na czarno i zrobiłam złote przetarcia- pomysł pożyczony od Danusi  i Jej świecznika ;) Nawiasem mówiąc zainspirowałam się tym tematem i zrobiłam swój świecznik wg Jej pomysłu ale o nim innym razem. Zatyczka jest zrobiona dziwnym sposobem, którego chyba nawet nie umiem opisać w kilku słowach więc mniejsza z nią. Jest trochę większa by wystające trochę paski nie gięły się. Nie jest to coś specjalnego ale spełnia swoją rolę doskonale.

 


I na koniec spora dawka ważek, które zajmowały mnie w czasie braku weny. Nadal mnie zajmują i w kolejce więcej zdjęć ale to też w kolejnych postach.


Samiec Świtezianki błyszczącej

Samica Świtezianki błyszczącej

Tandem Łunic czerwonych

Samica Oczobarwnicy większej

Młody samiec Oczobarwnicy mniejszej

Androchromatyczna samica Nimfy stawowej

 Samiec Nimfy stawowej

 Tandem Nimf stawowych

Androchromatyczna samica Łątki wczesnej

 Samiec łątki wczesnej

Młoda samica Łątki dzieweczki


Samica Lecichy pospolitej (oba zdjęcia tej samej samicy)

 Samiec Lecichy pospolitej

Samica Lecichy białoznacznej. Jest to ważka południowa- związana z południową częścią Polski


 Samiec Żagwi rudej


Zostałam zapytana skąd taka pasja. W sumie głupio, że sama tego nie napisałam. W zeszłym roku mniej więcej o tej porze byłam w lesie na jagodach. Gdy zbieranie mi się znudziło (zaskakująco szybko- zebrałam ledwie litr...) zostawiłam mamę i trochę sobie pochodziłam po lesie. Podczas tej wędrówki dostrzegłam ważki które latały w obrębie leśnej ścieżki. Nie znałam się na nich, więc nie wiedziałam że to normalne i że polowały. Były to Szablaki krwiste, dowiedziałam się że tak się nazywają szukając odpowiedzi w internecie. Na stronie Ważki.pl zobaczyłam wiele innych i mnie zainteresowały- taka różnorodność, piękne barwy, ciekawe życie. W tamtym roku robiłam zdjęcia tylko tym przypadkowym, które same się nawinęły. W tamtym roku spotkałam tylko 5 czy 6 różnych gatunków. Całą zimę czytałam o nich, oglądałam zdjęcia by w tym roku wiedzieć o nich więcej. Oznaczałam swoje ważki i ważki innych ludzi publikowane w ważkowej grupie na fb z różnym skutkiem i doszłam dzięki temu do jakiejś małej wiedzy. W tym roku zaczęłam od początku sezonu ważkowego i sama za nimi się uganiam, mam już ponad 20 spotykanych i sfotografowanych ważek w tym sezonie- to jakieś 30% wszystkich Polskich gatunków a sezon wciąż trwa. Do września/ października mam rozrywkę zapewnioną :) Ciekawe jest w nich to że potrafią tak wspaniale i szybko latać, robić gwałtowne zwroty w powietrzu, wywijać figury niczym cyrkowiec na trapezie. Zawisnąć w powietrzu a nawet latać do tyłu- nasze helikoptery przy nich to jak maluch przy ferrari. Dodatkowo ten ich wieczny apetyt, zjadają nawet inne ważki o.O Cały ich tryb życia, rozmnażanie i przeobrażenie zaciekawiły mnie do tego stopnia że ciepłe dni spędzam nad wodą.

Na dziś to tyle. Dzięki kochani, że ze mną jesteście. Bez Was musiałabym zmienić nazwę na "Samotność w sieci" hahaha. Miłego wieczorku, całusy:)